Trasa zagraniczna: Słowacja - Węgry - Rumunia: Maramuresz - Sapanta (1 nocleg) - Barsana - Ieud - ok. Campalung Moładawski/Gura Humor (1 nocleg) - Moldovita/Sucevita/Voronet - Targu Neamt - ok. Piatra Neamt (1 nocleg) - Wąwóz Bicaz - Czerwone Jezioro - Transylwania - Sighisoara - ok. Braszowa (2 noclegi) - Braszów - Prejmer - Peles - Bran - ok. Sibiu (1 nocleg) - Alba Julia - ok. Kluż
Rumunia jest jednym z moich ulubionych europejskich krajów. Urzekła mnie swoją zielenią, kulturą, pięknymi górskimi krajobrazami, widokiem wozów z końmi na autostradzie i swoim lekkim zacofaniem gospodarczym. Jako że byłam w Rumunii około siedmiu razy zaczynając od 2009 roku a ostatnim razem będąc w 2018 zauważyłam duży wzrost gospodarczy porównując Rumunię z 2009 roku z tą z 2018. Szczerze, bardziej podobała mi się w 2009. Rozwój tego kraju widać na pewno po budynkach. W 2009 roku było mnóstwo starych zniszczonych budowli po drodze, co z biegiem czasu się zmieniało. W Rumunii na drogach królują Dacie. Nic dziwnego, w końcu to rumuńska marka. Dawniej mnóstwo było starych samochodów w złym stanie technicznym, z biegiem lat i samochody stały się lepsze i nowsze. Jadąc przez Rumunię można było nie raz odnieść wrażenie, że kierowcy robią co chcą. Na autostradzie mijaliśmy dużo wypadków, ktoś sobie poboczem ominął czerwone światło i inne samochody, a wozy z końmi były wszędzie, w miastach potrafiły wyjechać prosto pod samochód, jakiś sobie pędził autostradą, gdzie w tym samym czasie na środku drogi stał autostopowicz. Co prawda w późniejszych latach na drogach zaczęło być już trochę najbardziej niebezpiecznych ale jednocześnie najpiękniejszych dróg w Rumunii można zaliczyć trasę Transfogarską i Transalpinę. Obie trasy są przepiękne, z malowniczymi widokami ale też mało bezpieczne. Drogi w górach to prawdziwe serpentyny. Jedzie się na dużych wysokościach, gdzie temperatura w lato spada do 11 stopni, na niektórych odcinkach nie ma barierek i nie wszystkie drogi są w dobrym stanie. Trzeba mieć naprawdę dobre umiejętności prowadzenia pojazdu ale też uważać na rozpędzone motory czy inne samochody. TRASA TRANSFOGARSKA Początek tej trasy zaczyna się w Bascov a koniec jest w miejscowości Cârțișoara. Droga DN7C. Ta górska trasa ma około 150 km a wysokość w jej najwyższym punkcie to 2042 m Droga jest bardzo kręta, w zimę nieprzejezdna. Najdłuższy tunel w Rumunii o długości 884 m znajdujący się właśnie na tej trasie jest nieczynny od późnej jesieni do okolic maja. Ważne jest żeby uzupełnić zapasy paliwa, ponieważ na trasie nie ma stacji tej drogi znajduje się zamek Bran, czyli zamek Draculi, w którym w XV wieku mieszkał Vlad Palownik. Trasa Transfogarska Trasa Transfogarska Jezioro przy trasie Transfogarskiej TRANSALPINA Inaczej droga DN67C. Trasa znajduje się pomiędzy miejscowością Ciocadia a Sebeș. Ma około 148 km długości i jest najwyżej położoną trasą w Rumunii. Osiąga wysokość 2145 m (w punkcie przełęczy Urdele). Na trasie można spotkać pasterzy ze stadami owieczek, krowy na środku drogi czy kempingi Cyganów, które wyglądały tak, jakby tam mieszkali (dużo rozwieszonego prania, gromadki biegających dzieci, całe gospodarstwo w jednym miejscu, namioty, paleniska, grzybiarze na koniach). Na samym środku Transalpiny nie ma stacji benzynowych, lepiej upewnić się, czy ma się wystarczająco dużo paliwa. Stacje pojawiają się przy dwóch końcach jest kręta, mało bezpieczna, lecz w większości pokryta asfaltem, więc dobrze się jedzie. Transalpina Transalpina Transalpina - częsty widok Transalpina - kręte drogi Transalpina - zwierzęta na drodze to też standard Transalpina Podczas jazdy na obu tych trasach warto zatrzymywać się w miejscu, gdzie nam się spodoba i zrobić kilka zdjęć. Co jakiś czas na poboczach są miejsca do postoju.
Takim stereotypem dalej jest Rumunia, która wielu z nas kojarzy się z ubóstwem, zacofaniem, brakiem dróg i dzikimi psami… Inny stereotyp: europejskie i amerykańskie motocykle się psują, zamiast jeździć. A nasza ekipa cały czas temu przeczy! Rumunia to od lat obowiązkowy punkt do zaliczenia na mapie najlepszych motocyklowych tras
Rumunia kamperem – najważniejsze atrakcje TransylwaniiOstatnia aktualizacja: to jeden z tych kierunków wypraw kamperowych, który zyskuje na popularności. Nieskażona jeszcze przemysłem turystycznym, Rumunia jest niebanalna. Pełna malowniczych krajobrazów jest rajem dla tych, którzy cenią sobie naturalne środowisko i obcowanie z przyrodą. Nam Rumunia kojarzy się przede wszystkim z Drakulą. Oto zatem propozycja trasy po Transylwanii, która ma znacznie więcej do zaoferowania, niż można byłoby się w RumuniiKempingów w Rumunii nie brakuje. Dla wygody tych, którzy zaplanują wyjazd kamperem do Transylwanii, bazując na przygotowanej przez nas trasie, umieściliśmy w artykule informacje, na których kempingach można się zatrzymać. Każdy z nich zlokalizowany jest w pobliżu proponowanej do zwiedzenia atrakcji. Wszystko pod ręką, w jednym soli w TurdaRozczarowani, że nie zaczynamy od wampirów? Niesłusznie! Ten niesamowity podziemny park rozrywki powinien być numerem jeden na liście miejsc, które należy odwiedzić w Transylwanii. W środku oprócz amfiteatru, podziemnego jeziora, po którym można pływać łodziami, znajdują się: kręgielnia, diabelski młyn, a nawet pole do minigolfa i stoły do ping ponga. Jaskinia otwarta jest przez cały rok. Ceny biletów na dzień pisania artykułu ( to 30 Lei od osoby dorosłej i 15 Lei od dziecka. Odpowiednio w polskich złotych: 27,00 i 13,50 (przelicznik 0,9). Dzieci do lat 3 wchodzą za darmo, ale wszystkie atrakcje są dodatkowo płatne. Więcej szczegółów na stronie kopalni: kilka kilometrów na zachód od miasta Turda, znajduje się Wąwóz Turda (Cheile Turzii) - raj dla fanów wspinaczki, ale nie tylko. Jest tu dużo tras o różnym stopniu trudności. Najważniejsza rzecz to właściwe obuwie, czyli nie pajacujemy po wąwozie w klapkach. Na przejście wąwozu potrzeba około 1,5 -2 godzin. i podobno warto to zrobić i górą i na którym można się zatrzymać w pobliżu to „De Oude Walnoot Camping” (Google Maps). Kemping otwarty jest od 1 maja do 1 RichisNazwa oznacza „wioskę bogatych ludzi”, a to dlatego, że ziemia wokół niej jest bardzo żyzna i dla rolnictwa, i dla uprawy winorośli. To najbardziej międzynarodowa wieś w całej Rumunii. 700-osobową społeczność ją zamieszkującą stanowią przedstawiciele aż dwunastu narodowości. To właśnie obcokrajowcy przywrócili świetność temu miejscu. Zaledwie 5 minut jazdy kamperem od Richiş, wysoko na wzgórzu, otoczony winnicami wznosi się XV-wieczny kościół obronny Biertan, wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Posiada on wokół liczne wieże, z których jedna: Wieża Więzienna ma szczególnie ciekawą historię. Zamykano w niej małżeństwa, które chciały się rozwieść. Przez dwa tygodnie dzielili oni jeden zestaw sztućców i jedno łóżko. I dopiero po tym czasie podejmowali ostateczną decyzję o rozwodzie. W ciągu 400 lat doszło do zaledwie jednego rozwodu, aczkolwiek trudno znaleźć informację o tym, ile małżeństw tam zamknięto…Sovata – resort spa dla kobietWarto tu zaplanować dłuższy postój. Sovata, to spokojny kurort, słynący przede wszystkim z ciepłych, solonych jezior i swojej największej atrakcji - jeziora o kształcie niedźwiedziej skóry. Lacul Ursu (Jezioro Niedźwiedzie), powstało w miejscu kopalni soli. Wypełniła je woda pochodząca z opadów deszczu i ze strumieni płynących w pobliżu. To największe heliotermiczne (pobierające ciepło ze słońca), słone jezioro w Europie. Woda z dwóch małych strumieni, które wpływają do Jeziora Niedźwiedziego, tworzy warstwę o grubości 10-15 cm na tafli słonej wody. Ta warstwa słodkiej wody zachowuje się jak szkło powiększające: promienie słoneczne wnikają w nią, podgrzewając leżące poniżej słone wody do około 35 stopni Celsjusza, na głębokość 1,5-2 m. Warstwa wody słodkiej działa również jako izolator cieplny, zapobiegając wychładzaniu się wody w jeziorze. Jezioro, dzięki swym właściwościom, polecane jest kobietom z problemami ginekologicznymi czy hormonalnymi. Aby zachować efekt heliotermiczny, kąpiel w nim jest dozwolona tylko przez dwie godziny w ciągu 2 kilometry od jeziora znajduje się kemping Wampirów, czyli czosnek w dłoń!Zamek Bran, który był ważną fortecą obronną, a od 1920 roku pełnił funkcję rezydencji letniej królowej Rumunii Marii, tak naprawdę rozsławił Bram Stoker, irlandzki pisarz twórca postaci Hrabiego Drakuli. Co ciekawe nigdy nie odwiedził on Rumunii. Wyimaginowany zamek Drakuli stworzył na podstawie opisu zamku w Bran. Dziś znajduje się tu muzeum. Otwarte 7 dni w tygodniu, przez 365 dni w roku przyciąga miliony odwiedzających. Niektórzy chcą poznać historię tego miejsca, inni chcą poczuć klimat transylwańskich mitów i Dostaliśmy kilka wiadomości z informacją, że miejsce jest mocno przereklamowane i jeśli komuś marzą się zamki, to koniecznie powinien zobaczyć Peles i Corvin. Piszemy o nich pod koniec pobliżu zamku, od 01 kwietnia do 30 października, można przenocować na Kempingu Wampirów. W drodze na zamek warto zajrzeć do XII – wiecznego miasteczka Brasov, bramy Transylwanii. Jest ono najczęściej odwiedzanym miejscem w Rumunii. Trudno się temu dziwić. Z niewiarygodną autentycznością miasto przenosi w przeszłość. Plac Parady (Piata Sfatului), Czarny kościół (Biserica Neagra), góra Tampa, zabytkowe ulice wyłożone starym brukiem z licznymi kawiarniami i słodko pachnącymi wozami wypełnionymi kurtoskalacs (słodkie ciasto, rodzaj sękacza) to miejsca, które zaostrzą apetyt na TransfogarskaWybudowana w 1970–1974 na polecenie Nicolae Ceaușescu, to najbardziej spektakularna i najbardziej znana droga w Rumunii. Rozsławiona przez program BBC Top Gear w 2009 roku jest teraz najpopularniejszą atrakcją kraju. Najważniejsze punkty na trasie to: wodospad Balea, jezioro polodowcowe Balea, Zamek Poenari, pomnik Prometeusza oraz jezioro zaporowe Vidaru. Trasa jest dość wymagająca. Liczne, ostre zakręty z ograniczeniami do 30 km/h potrafią zmęczyć. Można wtedy zaczerpnąć powietrza i nacieszyć oko widokami, które serwuje kemping „De Oude Wilg”.Sibiu – miasto, z którego żal wyjeżdżaćW 2007 roku Europejska Stolica Kultury, w 2008, wybrane przez Forbes’a, jako ósme najbardziej idylliczne miejsce do życia w Europie. Sibiu – miasto na swój sposób wyjątkowe, również w Rumunii. To tutaj powstał pierwszy rumuński teatr, pierwszy rumuński szpital, pierwsza książka napisana po rumuńsku została wydrukowana w Sibiu w 1544 roku. To tu otwarto pierwsze muzeum, pierwsze zoo, po raz pierwszy użyto elektryczności. Sercem miasta jest jego średniowieczne centrum z otwartymi placami, kamiennymi murami obronnymi, wieżami i wielowiekowymi budynkami i kościołami. Lista miejsc, do których warto zajrzeć, jest pobliżu, 10 km od centrum miasta, znajduje się kemping Ananas. Położony w otoczeniu natury pozwala dobrze wypocząć po całodziennej wędrówce po Apuseni – miejsce, gdzie tradycja spotyka się z naturąPołożone w Karapatach Zachodniorumuńskich góry słyną przede wszystkim z tego, co kryją, czasem wiele metrów pod ziemą – z licznych jaskiń, wąwozów i podziemnych rzek. Nie ma tu tłumów, nie ma komercji. Jest natura, cisza, wyobcowanie. Doskonałe miejsce na piesze wędrówki w otoczeniu przepięknej i majestatycznej przyrody. Kemping Turul stanowi idealną bazę do wycieczek w ten tajemniczy zakątek ulega wątpliwości, że będąc w Górach Apuseni, malownicza Jaskinia Niedźwiedzia, której wiek szacowany jest na 50 tysięcy lat, jest obowiązkowym punktem do zwiedzenia. Odkryta dopiero w 1975 roku, a w 1980 udostępniona do zwiedzania, przyciąga obecnie 200 tysięcy turystów rocznie. Z 1500 metrów długości, zwiedza się trochę ponad 800 metrów, co zajmuje około 45 minut. Jak to w jaskiniach bywa, temperatury są stosunkowo niskie (około 10 stopni Celsjusza), o czym warto pamiętać w upalny letni dzień. W szczególności dzieci należy zaopatrzyć w ciepłe – rumuńskie miasto, które nie zasypiaPrzez Rumunów zwane po prostu Kluż ('Cluj'). Nie jest co prawda tak znane, jak Bukareszt, ale tak naprawdę to ono jest rumuńskim centrum gospodarczym, kulturalnym i innowacyjnym. Do dziś utrzymuje tytuł stolicy Transylwanii, który nosiło w XVIII i na początku XIX wieku. Często też nazywane jest sercem Siedmiogrodu. Miasto pełne energii, młodych ludzi, idealne dla tych, którzy lubią nocne życie. Kemping Colina na obrzeżach miasta spełni oczekiwania nawet najbardziej zamki warto zobaczyć w Rumunii?Zamek Corvin - ten bajkowy zamek to z kolei perełka gotyckiej architektury. Choć nigdy nie spełniał funkcji czysto militarnych, jest podobno kwintesencją średniowiecznej fortecy. Początki zamku sięgają XII-XIII Peles - arcydzieło niemieckiej architektury renesansowej, uważanej przez wielu za jeden z najpiękniejszych zamków w Europie. Ukończony w 1883 r., posiada 160 pokoi ozdobionych najlepszymi przykładami sztuki europejskiej, kryształowymi żyrandolami z Murano, niemieckimi witrażami i ścianami pokrytymi skórą z Kordoby. To pierwszy europejski zamek całkowicie oświetlonym prądem elektrycznym. Energia elektryczna była produkowana przez własną fabrykę Bánffy - to jedna z najbardziej spektakularnych rezydencji arystokratycznych w Transylwanii, która obecnie funkcjonuje jako centrum edukacyjne i kulturalne. Połozony zaledwie 30 km od Kluż-Napoki, z ogrodem i jeziorem, odnowiony w ostatnich latach zamek, to idealne miejsce na ślub!Dla wielbicieli zamkowych klimatów mamy jeszcze propozycje spoza Transylwanii: Zamek Bethlen, Zamek Cantacuzino, Zamek/twierdza Fagaras, Zamek Lazar (Lazarea), Zamek Miko, Twierdza Neamt, Zamek Poenari, Twierdza Rasnov i Pałac to nie tylko kraj wampirów. Podróż po Transylwanii to przede wszystkim podróż w czasie. To tak, jakbyśmy cofnęli się o 100 lat. Zachwycająca górska sceneria, zapierające dech w piersiach jeziora, liczne winnice, wspaniałe zamki sprawiają, że żaden wampir nie jest straszny. Trzeba tylko uważać na niedźwiedzie brunatne! Zachęcamy do wyjazdu kamperem do Rumunii wszystkich, którzy szukają spokoju i harmonii. I tym, którzy lubią odpoczywać, obcując z przyrodą, z dala od komercji. Choć z tym to różnie bywa, głównie za sprawą Hrabiego powstał przy współpracy z Oana i Dan z którzy promują podróżowanie po Rumunii, a których poznaliśmy na targach Camper & Caravan Show w Nadarzynie.
Około 30 kilometrów zakrętów podczas podjazdu, tam drifty mogą wychodzić mega mocne w porównaniu do Kubalonki czy Salmopola
Droga Transfogarska (Transfăgărășan) – druga najwyżej położona droga w Rumunii, ale jednocześnie najbardziej znana z górskich tras w Karpatach. W najwyższym miejscu osiąga wysokość 2 034 metry oznaczana jest na mapie symbolem 7C. Wspominaliśmy już, że najwyżej położoną szosą w Rumunii jest mało znana i dużo mniej uczęszczana Transalpina (67C), od niedawna posiadająca na niektórych odcinkach asfalt. Natomiast droga Transfogarska posiada asfalt na całej jej długości od 1980 roku. Wybudowana w latach 1970 – 1974 na polecenie ówczesnego prezydenta Rumunii (dyktatora) Nicolae Ceaușescu miała znaczenie militarne. Chodziło o możliwość szybszego przerzucenia wojska przez góry, na druga stronę Karpat. Budowali ją głównie żołnierze, którzy w trakcie swej pracy zużyli ok 6 milionów kg dynamitu. Nie obyło się bez ofiar w ludziach, oficjalne statystki mówią, że w trakcie prac zginęło w sumie 40 osób. Trasę tą pokonujemy z północy na południe. Ponieważ nocowaliśmy w całkiem miłym motelu niedaleko skrzyżowania drogi nr 1 (biegnącej z Sibiu do Brasov) z drogą 7C, dlatego możemy zaraz z rana wyruszyć dalej. Mijamy po drodze typowe rumuńskie miasteczko Cârțișoara. Góry wyrastające przed nami robią się coraz potężniejsze. Wszyscy grzecznie jadą sznureczkiem, nikt nie wyprzedza, nikomu się nie spieszy. Powoli widoki robią się coraz ciekawsze. Co kawałek na trasie znajdują się zatoczki, gdzie można się zatrzymać by podziwiać widoki. I są już serpentyny, wrażenie robią nie tylko oglądane z dołu. Wspinamy się coraz wyżej, a widoki wręcz zachwycają. Te najbardziej charakterystyczne mamy własnie za sobą. Pojawiają się na większości zdjęć, na których przedstawiona jest droga Transfogarska. Widać ogrom pracy wykonanej przy jej budowie. W końcu dojeżdżamy do najwyższego miejsca na całej trasie, polodowcowego jeziora Balea. Nad jeziorem znajdują się dwa schroniska turystyczne i stacja meteorologiczna. Oprócz tego jest tam niewielki parking , a przy drodze dużo straganów z pamiątkami. Idziemy na spacer nad jezioro, które ktoś kiedyś porównał do naszego Morskiego Oka. Po krótkim odpoczynku jedziemy dalej. Musimy przedostać się przez tunel na drugą stronę. Tunel nie jest zbyt duży, gdyż z założenia miał być jedynie takiej wielkości, żeby mógł przez niego spokojnie czołg przejechać. Mimo to, jest najdłuższym tunelem w Rumunii. Po drugiej widoki już nie są tak spektakularne jak wcześniej, ale też druga strona jest zupełnie inna. Po drodze mijamy jezioro zaporowe Vidraru powstałe na rzece Ardżesz. Sama zapora ma 160 metrów wysokości. W trakcie naszego przejazdu zaczął padać deszcz więc nawet nie próbowaliśmy się zatrzymać, aby z wieży widokowej zobaczyć jezioro i zaporę. Ale to właśnie niedaleko niej na szczycie wzgórza znajdują się ruiny Zamku Poenari czyli prawdziwej siedziby Włada Palownika – którego postać była pierwowzorem Drakuli. Do zamku prowadzi 1440 schodów. W zasadzie byliśmy przygotowani na to co możemy zobaczyć, oglądając wcześniej drogę Transfogarską na Google Maps Street View, ale jednak rzeczywistość okazała się o niebo lepsza. Droga Transfogarska jest przejezdna mniej więcej od połowy czerwca do połowy października (przed wyruszeniem dobrze jest sprawdzić czy na pewno jest otwarta). W pozostałym okresie czasu droga może nie być przejezdna z powodu zalegającego śniegu. W 2009 roku Jeremy Clarkson wraz z ekipą programu telewizyjnego „Top Gear” nakręcili tam kolejny odcinek słynnego show, w którym testowali najnowsze modele Astona Martina, Ferrari i Lamborghini. Trasa Transfogarska została przez nich określona jako „najlepsza na świecie droga do jazdy samochodem”. Tego samego dnia przejeżdżając przez miejscowość Bran mijamy zamek, który zgodnie z książkowym opisem uchodzi za siedzibę wampira Drakuli. Mimo, że wspominany wcześniej Wład Palownik nigdy w nim nie mieszkał. Jeśli szukasz innych atrakcji w Rumunii to zapraszam do przeglądnięcia pozostałych miejsc, które odwiedziliśmy i uważamy, że warto zobaczyć.Santo Antão. São Pedro. Almagreira. Santo Espírito. Vila Do Porto. Santa Bárbara. Fonte Do Bastardo. Mołdawia. Odkryj najpiękniejsze miejsca w Rumunii i zaplanuj swoją następną wycieczkę pieszą lub rowerową do jednej z 20 najciekawszych atrakcji.W pełni respektujemy i szanujemy prawo do prywatności i ochrony danych osobowych odwiedzających nasz serwis internetowy. Niniejszy dokument określa zasady gromadzenia oraz postępowania z informacjami uzyskiwanymi w czasie realizacji usług. POLITYKA COOKIES 1. Serwis nie zbiera w sposób automatyczny żadnych informacji, z wyjątkiem informacji zawartych w plikach cookies. 2. Pliki cookies (tzw. „ciasteczka”) stanowią dane informatyczne, w szczególności pliki tekstowe, które przechowywane są w urządzeniu końcowym Użytkownika Serwisu i przeznaczone są do korzystania ze stron internetowych Serwisu. Cookies zazwyczaj zawierają nazwę strony internetowej, z której pochodzą, czas przechowywania ich na urządzeniu końcowym oraz unikalny numer. 3. Podmiotem zamieszczającym na urządzeniu końcowym Użytkownika Serwisu pliki cookies oraz uzyskującym do nich dostęp jest operator Serwisu 4. Pliki cookies wykorzystywane są w celu: A. dostosowania zawartości stron internetowych Serwisu do preferencji Użytkownika oraz optymalizacji korzystania ze stron internetowych; w szczególności pliki te pozwalają rozpoznać urządzenie Użytkownika Serwisu i odpowiednio wyświetlić stronę internetową, dostosowaną do jego indywidualnych potrzeb; B. tworzenia statystyk, które pomagają zrozumieć, w jaki sposób Użytkownicy Serwisu korzystają ze stron internetowych, co umożliwia ulepszanie ich struktury i zawartości; C. utrzymanie sesji Użytkownika Serwisu (po zalogowaniu), dzięki której Użytkownik nie musi na każdej podstronie Serwisu ponownie wpisywać loginu i hasła; D. dostosowania treści reklamowych w formie graficznej (Reklamy displayowe) przy wykorzystaniu remarketingu Google Analytics 5. W ramach Serwisu stosowane są dwa zasadnicze rodzaje plików cookies: „sesyjne” (session cookies) oraz „stałe” (persistent cookies). Cookies „sesyjne” są plikami tymczasowymi, które przechowywane są w urządzeniu końcowym Użytkownika do czasu wylogowania, opuszczenia strony internetowej lub wyłączenia oprogramowania (przeglądarki internetowej). „Stałe” pliki cookies przechowywane są w urządzeniu końcowym Użytkownika przez czas określony w parametrach plików cookies lub do czasu ich usunięcia przez Użytkownika. 6. W ramach Serwisu stosowane są następujące rodzaje plików cookies: A.„niezbędne” pliki cookies, umożliwiające korzystanie z usług dostępnych w ramach Serwisu, np. uwierzytelniające pliki cookies wykorzystywane do usług wymagających uwierzytelniania w ramach Serwisu; B. pliki cookies służące do zapewnienia bezpieczeństwa, np. wykorzystywane do wykrywania nadużyć w zakresie uwierzytelniania w ramach Serwisu; C. „wydajnościowe” pliki cookies, umożliwiające zbieranie informacji o sposobie korzystania ze stron internetowych Serwisu; D. „funkcjonalne” pliki cookies, umożliwiające „zapamiętanie” wybranych przez Użytkownika ustawień i personalizację interfejsu Użytkownika, np. w zakresie wybranego języka lub regionu, z którego pochodzi Użytkownik, rozmiaru czcionki, wyglądu strony internetowej itp.; E. „reklamowe” pliki cookies, umożliwiające dostarczanie Użytkownikom treści reklamowych bardziej dostosowanych do ich zainteresowań. F. W wielu przypadkach oprogramowanie służące do przeglądania stron internetowych (przeglądarka internetowa) domyślnie dopuszcza przechowywanie plików cookies w urządzeniu końcowym Użytkownika. Użytkownicy Serwisu mogą dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących plików cookies. Ustawienia te mogą zostać zmienione w szczególności w taki sposób, aby blokować automatyczną obsługę plików cookies w ustawieniach przeglądarki internetowej bądź informować o ich każdorazowym zamieszczeniu w urządzeniu Użytkownika Serwisu. Szczegółowe informacje o możliwości i sposobach obsługi plików cookies dostępne są w ustawieniach oprogramowania (przeglądarki internetowej). Użytkownicy mogą zablokować usługę Analytics dla reklam displayowych oraz dostosowywać reklamy w sieci reklamowej Google w Menedżerze preferencji reklam. Można również pobrać program blokujący Google Analytics ze strony G. Operator Serwisu informuje, że ograniczenia stosowania plików cookies mogą wpłynąć na niektóre funkcjonalności dostępne na stronach internetowych Serwisu. H. Pliki cookies zamieszczane w urządzeniu końcowym Użytkownika Serwisu i wykorzystywane mogą być również przez współpracujących z operatorem Serwisu reklamodawców oraz partnerów. I. Więcej informacji na temat plików cookies dostępnych jest pod adresem lub w sekcji „Pomoc” w menu przeglądarki internetowej.
Konkurencja tuż pod nosem. Przejazd Trasą Transfogaraską dostarcza wielu emocji zarówno miłośnikom gór, jak i motoryzacji. W błędzie jest jednak ten, kto sądziłby, że to wszystko, co w tej kwestii ma do zaproponowania Rumunia. Nieco ponad 70 km na zachód znajduje się inna trasa, dzięki której, nie wysiadając z samochodu
Kolejny etap wyjazdu do Rumunii zaczął się słonecznym porankiem nad rzeką Arges. Dzień wcześniej po naszych przygodach w Bukareszcie dojechaliśmy nad Arges praktycznie już po zmroku. Miejsce, które wybraliśmy wydawało się całkiem rozsądne, ciche spokojne z ładnym widokiem na rzekę. Rano niestety okazało się, że ta cicha i mało uczęszczana droga, przy której nocowaliśmy prowadzi do żwirowni i od piątej rano, regularnie, co pięć minut przejeżdża nią ciężarówka wyładowana piachem. Jako że warunki nie sprzyjały długiemu rannemu leniuchowaniu, skorzystaliśmy z bliskości rzeki i zrobiliśmy szybkie pranie. Słońce od rana, prażyło mocno, więc ubrania szybko wyschły a my po śniadaniu byliśmy gotowi do drogi. Tego dnia zaplanowaliśmy wjazd na trasę Transfogarską. Zanim jednak tam dojechaliśmy, zatrzymaliśmy się w u podnóża Fogaraszy po to aby zwiedzić słynną Twierdzę Poenari w której zamieszkiwał Wlad Palownik, stawiany jako pierwowzór Drakuli z powieści Brama Stockera. Twierdza Poenari Na miejsce dojechaliśmy tuż przed godziną piętnastą, co jak się później okazało było dość fartownym zrządzeniem losu. Zaparkowaliśmy samochód wśród wielu innych stojących na poboczu drogi, kilkadziesiąt metrów od wejścia na szlak prowadzący do twierdzy. Budowniczym twierdzy nie można odmówić ułańskiej fantazji, ponieważ budowlę usytuowali wysoko na skałach w miejscu tak niedostępnym że nawet obecnie aby się tam dostać należy pokonać strome, kręte schody liczące 1480 stopni. Przy wejściu na schody prowadzące do cytadeli tłoczyła się już spora grupa turystów, a wisząca na zamkniętej na kłódkę furtce tabliczka informowała że wejście na górę możliwe jest jedynie dwa razy dziennie tj. o godzinie 10 oraz 15. Wyglądało na to, że trafiliśmy więc idealnie na godzinę zwiedzania. Oprócz turystów obok wejścia na betonowe schody stało również kilku uzbrojonych policjantów. Pomyślałem wtedy, że Twierdza Poenari musi mieć olbrzymią wartość dla Rumunów skoro ruch turystyczny jest tak restrykcyjnie regulowany, a turystów pilnuje uzbrojona policja. Wybiła piętnasta, jeden z policjantów otworzył bramkę i stanął na początku długiego rzędu turystów. Ruszyliśmy, jeden za drugim po stromych schodach. Marta z Zosią szła z przodu a ja z Anią w nosidle noga za nogą wlokłem się za nimi. Wszyscy szli gęsiego, jeden za drugim tworząc długiego „węża” wijącego się do góry po stromych schodach. Policjanci zajęli miejsca na początku, w środku oraz na końcu naszego korowodu. Początkowa część naszej trasy prowadziła wzdłuż ogrodzenia jakiegoś kempingu, na którego terenie postawionych było kilkanaście drewnianych domków letniskowych. Moją uwagę jednak przykuło ogrodzenie, wzdłuż którego się przesuwaliśmy. Miało ze dwa metry wysokości i zrobione było z siatki, której górna część, zbrojona była kłębami zasieków z drutu kolczastego. Kemping zdecydowanie był przygotowany na odparcie ataku zombie. Gdy minęliśmy ogrodzenie na jednym z drzew wisiała przybita do drzewa kartka z wizerunkiem niedźwiedzia z napisem „ATENTIE Zona frecventata de URSI”. Nagle kropki się połączyły. Określone godziny wejścia, uzbrojona obstawa i ogrodzenie kempingu zdolne odeprzeć atak hordy zombie. Dotarło do mnie, że Policja była po to żeby nas chronić a nie żeby strzec dziedzictwa narodowego Rumunii. Przez chwile zrobiło się nieswojo, bo przecież spotkanie z miśkiem to nie przelewki, a patrząc na ilość wleczącego się z mozołem po schodach żywego prowiantu, cała rodzina niedźwiedzi miałaby niezłą wyżerkę. Rozejrzałem się jednak dokoła i stwierdziłem, że w sumie nie ma czego się tutaj bać. Ludzi było dużo, byli głośni, więc szanse na spotkanie jakiegokolwiek dzikiego zwierzęcia w najbliższej okolicy były niewielkie. Ze spokojniejszą już głową parłem dalej po tych pieprzonych schodach z nadzieją, że na górze zobaczę coś, co będzie warte tego wysiłku. Marta spocona z wypiekami na twarzy napierała w górę ciągnąc za sobą marudzącą Zosie a ja z palącymi łydkami zgięty w pół targałem na plecach piętnastokilowego trzylatka. Tylko Ania w nosidle miała świetny humor i wesoło szarpała mnie za sznurki od kapelusza. Na końcu naszej drogi wszyscy byli już tak zmęczeni, że gdyby przyszedł do nas ten straszny niedźwiedź, co najmniej połowa turystów po prostu by się położyła na ziemi i dała zeżreć żywcem. Wejście do cytadeli dekorował malowniczo dyndający na szubienicy wisielec, charakteryzując w oczywisty sposób byłego gospodarza zamku. Znanym faktem jest, że popularny Hrabia Drakula zasłynął z tego, że każdy kto nadepnął mu na odcisk, dość szybko podupadał na zdrowiu kończąc zwykle żywot ze srogim kołkiem w d… Sama twierdza nie była zbyt rozległa i a jej stan był zgodny z jej wiekiem. Tak czy inaczej jest godna odwiedzenia ze względu na niewiarygodne górskie widoki. Widoki z Twierdzy Poenari Zwiedzanie nie zajęło nam dużo czasu, bo nie za bardzo było co zwiedzać, wiec znaleźliśmy najmniej napakowany turystami kąt między ścianami zapewniającymi odrobinę cienia a jednocześnie z pięknym widokiem na drogę wiodącą w stronę zapory Vidaru. W nagrodę za pokonanie tych wszystkich betonowych stopni, otworzyliśmy zimnego browarka i nie zważając na zawistny wzrok reszty zwiedzających chłonęliśmy widoki jak odpowiedzialni rodzice – z piwem w ręku. Sielanka trwała do czasu, kiedy Ania wypowiedziała klasyczne „Tatuś, siku chcę”. No i teraz misja dla ojca - znaleźć miejsce na szybkie siku swojej córeczki w średniowiecznej twierdzy postawionej na wysokiej skale, w której zagęszczenie turystów na metr kwadratowy jest większe niż ludzi w indyjskim slumsie. Przypomniało mi się, że przy wejściu na teren cytadeli były jakieś wychodki. Chwyciłem Anię pod pachę i przeciskam się z nią do wyjścia. Dotarliśmy do schodów prowadzących do podnóża murów. Szybko zbiegam po schodach mając nadzieję, że pęcherz córki mnie nie zawiedzie, jednocześnie rozglądając się za ustronnym miejscem gdzie można by ją wysadzić. W tym momencie zauważyłem, że za sporym głazem tuż przy murach zamku stoi niedźwiedź. Rozejrzałem się dokoła czy jeszcze ktoś inny widzi to samo co ja. Najbliżej nas na spoczniku między kondygnacjami stała grupka ludzi, którzy byli zajęci robieniem sobie selfie i nie widzieli nic poza ekranem telefonu. Sytuacja zupełnie kuriozalna. Na górze ze 100 osób, które fotografują każdy centymetr kwadratowy zamku, wśród nich policja, której zadaniem jest ochrona turystów przed niedźwiedziami i nagle ja stoję przed dzikim zwierzęciem, którego nikt oprócz mnie nie widzi trzymając pod pachą trzylatka, który zaraz się posika . Byłem zupełnie zdezorientowany i nie wiedziałem, co w tak absurdalnej sytuacji powinienem zrobić. Poszedłem, więc za głosem serca i zachowałem się jak rasowy turysta. Wyciągnąłem telefon i zacząłem robić zdjęcia, bo wiedziałem, że bez tego nikt mi nie uwierzy. Pyknąłem kilka zdjęć, pokazałem Ani misia i nie zważając na pilną potrzebę córki wróciłem biegiem do Marty. Kiedy dotarłem nie mogłem nic mówić ze zmęczenia i emocji, więc Ania powiedziała „Mamusiu widzieliśmy misia”. Oczywiście nikt jej nie uwierzył. Dopiero, gdy wyciągnąłem telefon i pokazałem zdjęcia zobaczyłem jak Marcie powiększają się oczy ze zdziwienia(i z zazdrości;). Piwa już nie dopiłem, czas było wracać na dół. Zejście po schodach nie było już takie wyczerpujące i trwało około 15 min. Jedyne sensowne zdjęcie niedźwiedzia, które udało się zrobić trzęsącą ręką. Poniżej zamku nad płynącym tam strumieniem znajdowała się idealna do noclegu polana. Na wjeździe widniała tabliczka „Camping zona, taxa 10 lei” zjechaliśmy wiec na dół i zaczęliśmy przygotowania do noclegu. Miejsce pozwalało na legalne ognisko, więc wybrałem się na drugą stronę strumienia po drewno. Szukając drewna zauważyłem, że wiele drzew tam rosnących posiada całkiem znajome podłużne ślady na pniach. Nie trzeba było mnie przekonywać, jakie zwierzę okaleczyło tak te drzewa. Wieczorem przyjechał gospodarz terenu zainkasować opłatę za postój i przestrzegł nas żebyśmy nie zostawiali żadnych śmieci na noc koło samochodu, bo w nocy przychodzą niedźwiedzie i robią bałagan. Uwierzyliśmy na słowo i zastosowaliśmy się do wszystkich zaleceń. Trasa Transfograska Następnego dnia ruszyliśmy na trasę Transfograską po drodze zahaczając o zaporę na jeziorze Vidaru i umieszczony tam punkt widokowy. Sama trasa oferuje naprawdę piękne widoki. Mimo sporego ruchu jechało się całkiem dobrze i nawet jakość drogi była przyzwoita. Zapora Vidaru Na trasie Transfogarskiej Nasz biały bus z mozołem toczył się kilka godzin pod góre po krętych serpentynach aż w końcu dotarliśmy do kulminacyjnego punktu trasy - nad jezioro Balea. Jezioro Balea Lacul Bâlea to pięknie położone górskie jezioro, które stanowi połącznie naszego morskiego oka i Krupówek. Miejsce urokliwe, ale też bardzo tłoczne i głośne. Jednak, gdy już znaleźliśmy miejsce na zaparkowanie auta i piechotą oddaliśmy się kawałek biegnącym dookoła jeziora szlakiem znaleźliśmy się w pięknej górskiej cichej krainie. Z wysokości można było podziwiać jezioro i okolice, ale zgiełk straganów zostawał na dole. Żałowałem, że nie mielimy możliwości dłużej pochodzić tam po górach. Niestety nosidło plus masa Ani nie za bardzo umożliwiało dłuższy hiking. Tego dnia nie zjechaliśmy już na dół. Zostaliśmy na nocleg tuż przy drodze na parkingu koło niewielkiego wodospadu. Obok nas nocowała jeszcze spora ekipa z Czech a późnym wieczorem przyjechali również Polacy. Transalpina Dwa dni później rozpoczęliśmy podróż drugą sztandarową górską trasą w Rumunii którą przejechać trzeba się koniecznie. Ruszyliśmy na Transalpinę. Jadąc w jej kierunku myślałem że nie będzie się dużo różnić od wcześniej przejechanej Trasy Transfogarskiej. Na szczęście bardzo się pomyliłem, bo było znacznie lepiej. Transalpina jest przepiękna. Widoki robią dobrze w oczy i jadąc nią nie chciałem żeby się skończyła. Dobrej jakości asfalt ciągnący się po górskich grzbietach na wysokości przekraczającej 2000m oferuje naprawdę cudowne emocje. Przypomina to trochę jeżdżenie po bieszczadzkich połoninach, tylko że wyżej i więcej. W tym roku tak się niefortunnie złożyło że, mimo że Zosia jak kozica chodzi po górach, to Ania jest jeszcze zbyt mała na dłuższe spacery a przy tym już zbyt ciężka żebym mógł ją nieść przez wiele godzin na plecach. To powodowało że dłuższe górskie wycieczki były niemożliwe. Zrobiliśmy co prawda, kilkugodzinną wycieczkę po górach ale i tak pozostał ogromny niedosyt, i myśli żeby tam wrócić specjalnie na wędrówki po górach. Ze względu na piękno miejsca, tym razem również nie zjechaliśmy na dół na nocleg, postanowiliśmy, że śpimy na górze żeby w pięknych okolicznościach przyrody rano wypić kawkę. Na takiej wysokości temperatura znacznie spadła w nocy, ale po tych wszystkich upalnych dniach była to miła odmiana. Trasa jest obowiązkowym punktem wyjazdu do Rumunii, ale należy jednak pamiętać, że droga jest bardzo wymagająca dla samochodu, niektóre fragmenty podjazdów nasz bus pokonywał już tylko na pierwszym biegu, i były momenty kiedy miałem poważne obawy czy da radę. Z Transalpiny ruszyliśmy stronę Hunedoary i znanego Castelul Corvinilor. Podróż przebiegała wolno, bo spory odcinek drogi nie mieścił się w żadnej kategorii jakościowej i tym razem byłem już pewny, że zapamiętany zostanie, jako najgorsza droga, którą jechaliśmy. To, że nic nam nie odpadło to tylko zasługa niemieckich inżynierów z Volkswagena. Zamek w Hunedoarze to miejsce które zwykle wyświetlało mi się na Pintereście gdy wpisywałem hasło Rumunia. Malowniczo położony zamek z charakterystycznym długim mostem postawionym nad głęboką fosą. Dla mnie osobiście ten zamek stanowi ikonę Rumunii. Po przyjeździe musieliśmy nieco czasu odstać w kolejce do wejścia, ale chyba było warto. Nawet dzieci z ciekawością zwiedzały zamkowe komnaty. Jako że cały zamek uznawany jest za muzeum, zebrano w nim sporo eksponatów dotyczących kultury regionu. Począwszy od przedmiotów użytkowych użytkowanych przez mieszkańców zamków przez oryginalne fragmenty murów zdobionych herbami rodu Corvinus po eksponaty przyrodnicze. Dzieci najbardziej zapamiętały ogromną czaszkę niedźwiedzia no i oczywiście jak na Rumuński zamek przystało dość bogato wyposażoną salę tortur. Zwiedzanie zajęło nam około dwóch godzin w trakcie których spokojnie przebyliśmy całą ścieżkę zwiedzania oglądając większą część zamku. Znaleźliśmy również trochę czasu na odpoczynek od prażącego słońca na ocienionym zamkowym dziedzińcu. Turda Salina Czas naszego urlopu powoli się kończył i powoli kierowaliśmy się w stronę Polski. Do odhaczenia na naszej liście „miejsc do zobaczenia” została tylko kopalnia soli „Turda Salina”. Bywając kilkukrotnie w kopalni soli w Wieliczce miałem już wyrobione wyobrażenie o tym jak wygląda wnętrze kopalni soli. Dlatego wielkie było moje zdziwienie, gdy zamiast znanego z Wieliczki muzeum górnictwa ktoś zorganizował pod ziemią park rozrywki. W wielkich komnatach wydrążonych w pokładach soli można było pograć w minigolfa, kręgle lub przejechać się na diabelskim młynie. Na dnie najgłębszego szybu znajdowało się jezioro, po którym można było popływać łódką. Takie atrakcje zwabiały bambiliony ludzi którzy chętnie korzystali z podziemnych rozrywek powodując tym samym gigantyczne kolejki do windy. Wielkość samego obiektu zdecydowanie ustępuje Wieliczce a i klimat naszej rodzimej kopalni bardziej nam odpowiadał. Jednakże trzeba przyznać, że sam pomysł na takie urządzenie wnętrza kopalnianych szybów sprawia że mimo tłumów warto odwiedzić to miejsce. Cheile Turzii Po kilku godzinnym pobycie pod ziemią przyszedł czas na szukanie noclegu. Po raz kolejny wybawieniem stała się aplikacja Park4Night która poprowadziła nas do niesamowitego wąwozu Cheile Turzii (wąwóz Turda). Jadąc na miejsce noclegu nie sądziliśmy, że trafimy w miejsce tak fantastyczne że zamiast wracać do Polski postanowiliśmy zostać jeszcze jeden dzień żeby pochodzić po górach. Samochód zaparkowaliśmy na sporym wzniesieniu, z którego rozpościerał się malowniczy widok na wysokie na 300m, wapienne ściany miedzy którymi wartko płynął strumień od tysiącleci drążący w wapieniu wąski korytarz. Z tak doborowo wybranej miejscówki raczyliśmy się spektakularnym zachodem słońca z kawką w ręku. Zanim słońce zaszło polatałem jeszcze Sparkiem żeby sfotografować te piękne okoliczności z lotu ptaka. Rano po śniadaniu wybraliśmy się w góry. Wybraliśmy trasę górą a potem zamierzaliśmy wrócić szlakiem biegnącym po dnie wąwozu. Podejście na górę nieźle dało nam w kość. Słońce prażyło niemiłosiernie a ja dodatkowo targałem na plecach Anię, która jak zwykle była najbardziej zadowolona z wycieczki. W pewnym momencie temperatura i strome podejście pokonało nas wszystkich (oprócz Ani). Po dłużej przerwie jednak udało nam się dotrzeć na szczyt. Opłacało się. Widok na skalne urwiska robił ogromne wrażenie. Zatrzymaliśmy się tam na dłuższą chwilę, odpoczęliśmy, polatałem dronem i powoli zaczęliśmy schodzić na dół. Droga powrotna prowadziła na szczęście w cieniu wapiennych skał i pozwoliła odetchnąć od lejącego się z nieba żaru. Trzykilometrowa trasa nie była trudna, nie dziwiła nas więc obecność sporej ilości spacerujących turystów. Po dotarciu do celu nie mieliśmy już mocy na gotowanie jedzenia więc skorzystaliśmy z baru przy schronisku turystycznym i tam zjedliśmy obiad. Wąwóz Turda był ostatnim punktem naszej wyprawy po Rumunii. Pozostawała jeszcze tylko niezbyt emocjonująca i męcząca, długa droga powrotna. Rumunia okazała się krajem doskonałym do tego typu wypraw z noclegami na dziko. Mimo że przejechaliśmy busem ponad 6000 kilometrów to nadal zostaje niedosyt i świadomość, że w wielu miejscach byliśmy zbyt krótko a innych w ogóle nie odwiedziliśmy. Mam nadzieje, że dane nam będzie tam wrócić i więcej czasu spędzić na wędrówkach po górach.
Foto relacja Rumunia ,Bułgaria 2016 motocyklem. Czerwiec dlatego żeby trasa Transfogarska była już przejezdna (jeszcze nie całkiem była, ale o tym później). Przygotowania motocykla trwały tak krótko, że w zasadzie ich nie było, natomiast czytanie o Rumuni i planowanie trasy pochłonęło bardzo dużo czasu .
Większość zmotoryzowanych bez zastanawiania się wymieni Transalpinę i Transfogarską. Ale rumuńskie Karpaty oferują także inne trasy, którymi warto się przejechać. Zacznę jednak od dwóch naj… czyli najbardziej znanych, lubianych i chyba najpiękniejszych czyli Transalpiny i Transfogarskiej. Która lepsza? Obydwie są inne, jednak mi bardziej przypadła do gustu Transalpina i od niej zacznę. 1. Transalpina Droga DN67C. Biegnie od Sebeș do wsi Ciocadia (nieopodal Novaci). Liczy sobie 148,2 km długości i jest najwyżej położoną drogą Rumunii, bowiem na przełęczy Urdele osiąga wysokość 2145 m Najbardziej spektakularna moim zdaniem część trasy to odcinek od Obârşia Lotrului do Rânca. To ten około 30 kilometrowy odcinek biegnie przez malownicze szczyty i połoniny. Jednak nasza podróż zaczynała się w Sebes. Wyjechaliśmy przed wschodem słońca (i to był strzał w przysłowiową dziesiątkę). Pierwsze 100 km to trasa głównie w lesie, gdzie poranne mgły czy pierwsze promyki słońca wyglądały zjawiskowo. Po drodze spotkaliśmy też stadko dzikich osiołków. Droga praktycznie pusta (nawierzchnia bardzo dobrej jakości), nieliczne miejsca parkingowe wzdłuż trasy również puste i brak turystów. A południowa część trasy – mogłabym tam zatrzymywać się co kilka metrów by podziwiać widoki lub przesiedzieć na szczycie godzinami i napajać się pięknem przyrody. 2. Transfogarska (Transfăgărășan) Droga DN7C. Biegnie od Cârțișoary (niedaleko Sybin) do wsi Bascov (nieopodal Pitești). Liczy sobie 151 km długości i jest jest drugą pod względem wysokości drogą kołową Rumunii, bowiem w tunelu (najdłuższy w Rumunii o długości 884 m) osiąga wysokość 2042 m Droga została wybudowana w latach siedemdziesiątych z polecenia Ceaușescu. Podczas robót wykorzystano około 6 milionów kilogramów dynamitu, a wielu budujących ją żołnierzy straciło życie. Najbardziej spektakularnie prezentuje się północny odcinek drogi. W części południowej, przy trasie znajdują się liczne atrakcje, zapora na rzece Ardżesz o wysokości 160 metrów tworząca jezioro Vidraru oraz zamek Poienari, należący do Włada Palownika (pierwowzoru Drakuli). Nasze zwiedzanie zaczęliśmy od południowej części. Teraz wiem, że absolutnie nie warto jechać tam w weekend. Niestety, pięknym, słonecznym niedzielnym popołudniem na wycieczkę i biwaki wybrali się inni turyści, którzy całkowicie zakorkowali trasę. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam. Ciągnący się do szczytu kilkukilometrowy korek zepsuł frajdę jazdy… 3. Transrarau (Transrarăul) Droga DJ175B. Biegnie od Pojorâta do Chiril (Bukowina). Liczy sobie 26 km długości i przebiega na wysokości 1400 m Serpentyny i piękne widoki, później droga się zwęża i prowadzi przez las. Nawierzchnia przeszła w 2014 remont i droga została poszerzona, jednakże jest tak wąsko, że niemożliwym wydaje się wyminięcie dwoma samochodami. Trasa ta jest mało rozreklamowana, stąd praktycznie pusta. 4. Transbucegi Droga DJ713. Zaczyna swój bieg w Sinaia (DN71), a kończy swój bieg w Cabana Piatra Arsa (masyw Bucegi). Liczy sobie około 26 km długości i przebiega na wysokości 1925 m Dalej spacerem po Parku Narodowym można dojść do najbardziej znanych formacji skalnych masywu Bucegi: Babeli i Sfinksa. Niestety nie było dane ją nam zobaczyć. Droga nie jest jeszcze oficjalnie oddana do użytku, stoją znaki zakazu wjazdu (jednak nikt się nimi nie przejmuje – wjeżdża się na własną odpowiedzialność). Jednak my nie zaryzykowaliśmy – padał ulewny deszcz… Zapraszam do zapoznania się z pozostałymi wpisami dotyczącymi tego wspaniałego kraju. 5 najciekawszych rumuńskich atrakcji, Szlakiem rumuńskich zamków oraz Północna Rumunia to artykuły poświęcone równie ciekawym miejscom wraz z ich krótką historią. Natomiast Dookoła Rumunii to nasza relacja z wakacyjnej motocyklowej podróży 🙂
Szosa Transfogarska jest jedną z najwyżej położonych i najpiękniejszych dróg w Europie – wjeżdżamy aż na 2037 m n.p.m. Kilka lat temu posłużyła jako plan zdjęciowy do odcinków Top Gear. Asfaltowe „spaghetti” przecina pasmo Karpat na wysokości ponad 2000 metrów. Biegnie przez Góry Parang i Góry Fogaraskie.
Będę wdzięczny za wszelkie opinie od osób co były w tych rejonach i od osób które maja jakieś sugestie. W Rumuni w sumie spędziłem już około pół roku. Na taki wyjazd polecam, nie planować trasy z góry tylko wyznaczyć ogólna trasę. Ten kraj potrafi zaskoczyć za każdym zakrętem i nigdy nie wiadomo gdzie się człowiek skieruje za godzinę Proponuję zakupić przewodnik z Seri Bezdroża Classic, Rumunia oraz Mołdawia, moim zdaniem jest lepszy od Pascala. Dodatkowo w jakiejś okolicznej miejscowości w informacji turystycznej kupić miejscową mapę, miałem taką na ostatnim wyjeździe, bardzo ładnie są na niej zaznaczone drogi i szlaki. Dodatkowo jest naniesionych sporo punktów ciekawych obejrzenia, do tego zwykły kompas i nic więcej nie potrzeba do nawigacji. W ostatnich latach bardzo dobrze oznaczyli trasy górskie, więc trafisz bez problemu gdzie chcesz. Jeśli noclegi pod namiotem, to możesz się rozbijać wszędzie, w Rumunii nie ma zakazu biwakowania nawet w parkach narodowych. Jeśli bez namiotu, to w prawie każdej wiosce znajdziesz pensjonaty, ceny w zeszłym roku prawie we wszystkich 60 pln za pokój dwuosobowy. Na szlakach w górach są schroniska (cabany), ceny ok 90 pln za pokój. Jak lubisz ostre podjazdy, proponuję wycieczkę na drugi szczyt Rumunii Negoiu. Jedziesz rowerem z miejscowości Porumbacu de Jos do Cabany Negoiu, tam przenocować w schronisku lub namiocie. Na drugi dzień, pieszo, wejść na szczyt i zjechać z powrotem.
Kempingi w Rumunii. Kempingów w Rumunii nie brakuje. Dla wygody tych, którzy zaplanują wyjazd kamperem do Transylwanii, bazując na przygotowanej przez nas trasie, umieściliśmy w artykule informacje, na których kempingach można się zatrzymać. Każdy z nich zlokalizowany jest w pobliżu proponowanej do zwiedzenia atrakcji.Trasa Transfogarska (Transfăgărăşan) to długa 108 kilometrowa droga prowadząca przez najwyższe pasmo Gór Fogarskich, pasma Karpat. Wybudowano ją za czasów dyktatora Nicolae Ceauşescu na przełomie lat 60-70-tych a stanowiła ona swoisty pokaz możliwości dyktatora, który postanowił udowodnić, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Zostało to okupione ogromnymi stratami w ludziach, o czym może świadczyć bogactwo dyktatora w momencie śmierci na tle wyjątkowej biedy rumuńskiej wsi. Trasa Transfogarska to 108 kilometrów malowniczych serpentyn górskich Wysokość Trasa Transfogarska to niezwykłe bogactwo widoków górskich. Cała droga składa się z licznych serpentyn ciągnących się kilometrami po zboczach gór. Kierowcy są ostrzegani tablicami, które wskazują zagrożenia, ale chociaż niewiele jest tam zabezpieczeń i barierek, to wypadków raczej mało. Zapewne jest to zasługa doskonałej nawierzchni i świadomości kierowców, gdzie się znajdują. Wszyscy jadą tam powoli, w ślimaczym tempie, podziwiając widoki i wykonując zdjecia. Nikomu nie przeszkadzają nawet zatrzymujące się na zakazie samochody. W czerwcu trasa często jest nieprzejezdna, a wynika to z położenia na sporej wysokości npm sięgającej niekiedy nawet 2600m, gdzie temperatura znacznie spada i zalega śnieg. Ten śnieg osuwa się często po zboczach niszcząc zabezpieczenia i barierki. Krajobrazy Wzdłuż całej trasy usytuowano zatoczki, w których można się zatrzymać i podziwiać widoki. Wówczas przejechanie jej zajmuje około 4 godzin, ale warto poświęcić czas na te niezapomniane widoki. Serpentyny są malownicze, a kształt trasy jak z bajki. Niekiedy widać strumyk, grupę głazów, malowniczą dolinkę. Niekiedy można spotkać się z opinią, że trasa szpeci krajobraz, ale w rzeczywistości jest to przepiękny i niezapomniany widok. Droga pozwala na podziwianie krajobrazów jedynie w dzień, dlatego nie jest ona przejezdna po godzinie 21. Informuje o tym tablica na początku drogi. Oficjalnie trasa jest czynna od do ale pod warunkiem że warunki atmosferyczne na to pozwalają. W praktyce często jeszcze po i już przed jest ona nieprzejezdna. Szczególną atrakcją jest też tama na jeziorze Vidaru. Tunel Na trasie transfogarskiej tuż za miejscowością Bâlea Lac znajduje się słynny tunel o długości jednego kilometra. Jest to bardzo szczególne miejsce. Zbudowany w czasach i na polecenie Causescu sprawia nieco przerażające wrażenie. Wjeżdżając do niego ma się wrażenie, że jest to powojenny tunel dla czołgów, albo inna wojskowa instalacja. W rzeczywistości takie właśnie było jego pierwotne przeznaczenie, a cała trasa miała służyć szybkiemu przemieszczaniu wojsk. Dziś jest to jedynie turystyczna atrakcja, pełna malowniczych widoków. Tunel zabezpieczony jest specjalnymi stalowymi wrotami po intensywnych opadach śniegu. Jest to zarazem najdłuższy tunel w Rumunii. Rumunia - miasta Braszów Bukareszt Jassy Kluż-Napoka Konstanca Oradea Satu Mare Sighisoara Sybin Timisoara Rumunia - co warto wiedzieć Co warto zobaczyć w Rumunii Rumunia nie jest zbyt popularna turystycznie ze względu na przeszłość i ... Sapanta - Wesoły cmentarz w Rumunii Rumunia jest krajem szczególnym, zwłaszcza w wiejskich regionach i jak każde ... Tradycje w Rumunii W Rumunii istnieje dużo tradycji związanych z Bożym Narodzeniem. Taniec kozy to ... Ciekawostki o Rumunii W Rumunii zamiast święta zmarłych każdy pamięta o swoich ... Kuchnia rumuńska Kuchnia Rumuńska nosi w sobie duże wpływy śródziemnomorskie, ... Rumunia święta Rumunia należy do najbardziej religijnych państw świata, dlatego dużą ... Maramuesz Maramuesz, Marmarosz albo - jak go nazywają Rumuni - Maramureş to północna ... Zamki Transylwanii Transylwania ma zarówno opinie pięknego jak i strasznego miejsca. W tym pierwszym ... Wołoszczyzna Wołoszczyzna jest krainą historyczną w Rumunii. Rozciąga się ona ... Cerkwie w Maramureszu Ścigające się na wysokość wieże cerkwi w Górach ... Transylwania Znana przede wszystkim z legendarnej postaci hrabiego Draculi Transylwania to historyczna kraina ... Niezbędne dokumenty Od 1 stycznia 2007 r. obywatele polscy mogą wjeżdżać i przebywać przez okres 90 dni w ciągu 6 ... Restauracje w Rumunii Różnorodność rumuńskich lokali gastronomicznych przyprawia o ... Godziny pracy w Rumunii Biura i banki pracują od poniedziałku do piątku od do urzędy między a ... Rumunia mapa Epoka Nicolae Ceausescu Nicolae Ceauşescu był przywódcą Rumunii od sierpnia 1965 roku. Okres jego ... Martisor Martisor to coroczne "Święto Wiosny".Turystów (nie tylko z Polski) ... Dracula Vlad Dracolya, piętnastowieczny książę, znany również jako Vlad ... Pamięć o zmarłych W Rumunii nie ma odrębnego święta zmarłych jak w Polsce "Wszystkich ... Romowie w Rumunii Nie ulega wątpliwości, że Romowie zwani Cyganami przybili do Europy z Indii ... Boże Narodzenie w Rumunii Święta Bożego Narodzenia w Rumunii obchodzone są podobnie, jak w Polsce i w ... Trasa Transfogarska - komentarze: Rzeszowiak 2015-05-06 22:52:49Wszystkim jadącym przez miasto Oradera w stronę Transywanii, odradzam stanowczo odcinek przez: Brad, Deva. 178 km ruchu wahadłowego, droga całkowicie zniszczona. Droga zaczyna być być remontowana, jednak nie zapowiada się na szybki finał. Pojechałem tym odcinkiem skuszony nową autostradą, jednak po zakończeniu szybkiego odcinka zaczyna się istny dramat, szkoda auta, nerwów i czasu. Najlepsza trasa pod wzgędem widokowym i jakości drogi to Oradera - Kluż-Napoka - Sibiu Globtroter 2015-05-06 22:51:52Witam byłem na Majówce na trasie Transfogaraskiej, Tzn pocałowałem klamkę bo jest zamknięta, przez pierwsze 5 kilometrów czynna potem napotkamy głazy, motocyklista ominą kamienie pojechał dalej ale za 3 minuty wrócił i powiedział że faktycznie jest nie przejezdna. Dzida52 2013-01-21 11:45:59Trasa nie jest zamykana zależy to od pogody), w 2011 roku 10- tego października przejeżdżaliśmy trasę z południa na północ, na drodze był już pierwszy śnieg , w dniu 11 października z północy do tunelu ( była piękna pogoda i piękne widoki).Kilku turystów , ruch prawie się z opinią powyżej,że trasa nie jest do wysokości 2600 m, najwyższy szczyt Moldoveanu ma wysokość 2 544 m trasa 2012-08-20 09:23:27TRASA MA MAX 2060m npm A NIE JAK NAPISANO 2600. krasnopiura 2012-01-19 09:37:12To warto zobaczyc. Kiedy spojrzałem w górę i zobaczyłem bardzo wysoko serpentyny i zażartowalem do żony,że my tam też pojedziemy w co nie wierzyłem a jednak tam pojeczalismy bo to jedyna droga napracowali się Ci Rumuni przy tej drodze .Współczuję tym Transfogarska - dodaj komentarz: Lovetotravel Kontakt Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies
Transalpina, Transfogaraska i Transbucegi to trzy trasy widokowe w Rumunii. Leżą one w pięknych Rumuńskich Karpatach! W to lato przejechaliśmy i zachwyciliśmy się trzema najpiękniejszymi drogami w Rumunii i zajęło nam to około tygodnia i jeśli chcesz podążyć naszymi śladami, to zapraszam do przeczytania poniższego posta.
Zapraszamy do dalszej części. Transalpina (DN67C) najpiękniejszy odcinek / Novaci - Obârşia Lotrului. Transalpina DN67C 2019 - Rumunia. Transalpina czerwiec 2019 - Rumunia. Transalpinę przejechaliśmy w czerwcu 2019 roku. Zaczęliśmy od odcinka zdecydowanie najefektowniejszego pod względem widokowym.Rumunia:Trasa Transfogarska 27.09.2018 Tak wczoraj wyjeżdzaliśmy autokarem po pierwszym śniegu zwiedzając Transylwanie. Kto był? Rączka do góry!Trasa Transfogarska (Transfăgărăşan) Kraj: Rumunia. Kontynent: Europa. Kategoria: Trasy widokowe. Okręg: Ardżesz. GPS: N: 45°35'25.14", E: 24°37'42.35". Trasa Transfogarska (droga krajowa DN7C) to jedna z najbardziej krętych i najwyżej położonych dróg w całej Rumunii.
Rumunia - Transalpina i Transfogarska - Wrzesień 2017 W tym miejscu umieszczamy swoje relacje oraz zdjęcia z różnego rodzaju wypraw oraz opisy imprez, w których mieliśmy okazję uczestniczyć. Moderator: Kojot
Jego powierzchnia wynosi 4,65 hektarów, a głębokość 111,3 m. Do wybudowania słynnej Trasy Transfogarskiej (jednej z najwyżej położonych dróg Rumunii) okolice zbiornika stanowiły jedno z najpiękniejszych i najspokojniejszych miejsc całego pasma górskiego. W jego otoczeniu znajduje się większość z najwyższych szczytów Rumunii.